Tyle można powiedzieć o dzisiejszym dniu. Wstałem rano, śniadanko itd. Następnie koło 9 pojechałem do urzędu pracy, pilna sprawa. Po godzinie jestem znowu w domu, kawa i następny wyjazd. Z kolega do Katowic, też pilna sprawa. Korki – ble, gorąco – ble, ale jakoś dało radę. Potem na szybko do przychodni odebrać papierki dla matki i chwila na jedzonko i kawę, a tu już 14! No nic w trakcie okazało się, że kolega musi jechać do Gliwic. Nie chciałem siebie i jego męczyć więc postanowiłem wrócić pociągiem. Kupiłem bilet, wsiadłem (jechał okrężną drogą, przez Mysłowice – ~30 min dłużej!) i jazda. Już uśmiechnięty zbliżam się do drzwi, sięgam ręką do kieszeni po klucze i “kurwa” nie mam. W innych spodniach zostały…. Pukam, brata jak zwykle niema. Dlaczego pytam? Nie znam odpowiedzi więc dzwonię, będę za godzinę albo dwie – słyszę. No nic trzeba czekać, innego wyboru nie miałem. LOL?
Na szczęście przyszedł mi sms, kończy mi się umowa więc przy okazji przedłużania sprawię sobie jakiś nowy telefon. Kto pamięta albo nie to w lutym tez zmieniałem, tylko że na umowę brata tak więc plus dla mnie 😀