Od dosyć długiego czasu używałem w zasadzie ciągle tego samego układu pulpitu, zmieniając tylko co jakiś czas tapetę i motyw gtk. Dzisiaj postanowiłem nieco urozmaicić okno w które chcąc nie chcąc spoglądam przez dużo czasu.
Wyszło z tego coś jak na zrzutach powyżej. Panel wyleciał na górę, został w nim tylko tray i menu z którego i tak nie korzystam ale ikonka debiana zacna :). Na wszystkich pulpitach dzięki devilspie wylądował przyklejony terminal w którym w 99% czasu odpalony jest screen z irssi i finch. Na dole pojawił się lekki dock – Adeskbar bez zbędnych bajerów, tylko z ikonami, listą otwartych programów, przeźroczystym tłem. Pod nim dodałem conky a dla całości włączyłem composite (dziwie się sobie że o tym zapomniałem na kilka miesięcy) dzięki czemu powiadomienia są przeźroczyste, a gnome-do już nie używa obskurnego standardowego wyglądu. Do tego dochodzi oczywiście styl Yet another hope nad którym nadal pracuję, ikony z zestawu Gnome-colors i tapeta wynaleziona w google.
W dalszym ciągu uważam, że powinieneś spróbować jakiego tiling wm, nawet z kombinacją z Gnome.
ee a po co? :>
Wiesz, możliwości, wygoda i te sprawy. I ten dreszczyk emocji ;>
no ja teraz też mam możliwości, wygodę, może jedynie brak dreszczyka emocji ;P