W sobotę i niedzielę byłem na weselu u rodziny. Szczerze mówiąc nie wiem dokładnie jak bliska czy daleka to rodzina ale nie wypadało nie iść. W sobotę o godzinie 16 spotkaliśmy się pod kościołem (zdjęcia jeszcze na aparacie), tam odbyła się msza po czym udaliśmy się do wynajętego lokalu, niedaleko lotniska w Pyrzowicach (z 10-20 km zapewne). Wystrój ładny, pełno jedzenia i picia. W sumie to nigdy tyle jedzenia nie włożyłem w siebie. W pierwszym dniu były to chyba 4 czy 5 ciepłe posiłki, a w następnym około trzech, do tego różnego rodzaju zakąski, ciasta itd. Do dzisiaj czuje się pełny 😉
Zabawa przednia, mimo iż nogi odmawiały mi posłuszeństwa, ale nie od nadmiaru zabawy tylko od butów. Nie jestem przyzwyczajony do tego typu ubrań (garnitur) tak więc moje stopy szybko się poraniły co poskutkowało siedzeniem na krześle. Z wielkim wysiłkiem wychodziłem nawet na papierosa ale dałem sobie radę i znieczulałem się dosyć mocno mimo iż (co wydawało się dziwne) ludzie raczej stronili od większych ilości napojów wyskokowych.
Ogólnie było miło, poniżej zapodam kilka zdjęć i filmików ale z telefonu, reszta nadal zostaje na aparacie u znajomego.
No i dwa amatorskie filmiki: jeden i dwa.
To by było na tyle, więcej zdjęć zapodam gdy tylko je zdobędę, a tymczasem myślę o kolejnym weselu do którego ostały już niecałe 3 tygodnie 😉
Leave a comment