Taki jakiś pechowy ten tydzień, kilka poprzednich też. Nie dość że stres mnie zżera od dłuższego czasu. Szkoła jest problemowa w moim wykonaniu. Poniekąd sam sobie na to zapracowałem. Do tego kupa niepotrzebnych problemów w domu. I na dodatek po 10 (chyba bo już dobrze nie pamiętam) latach odezwał się ojciec. I oczywiście nie w dobrej wierze, ba chyba zgłupiał. Oddał mnie i brata do sądu o zniesienie alimentów których tak czy siak nie płaci bo nie podejmuje legalnego zatrudnienia. Marne 200 zł miałem zasądzone których na oczy nigdy nie widziałem. Takie są polskie sądy, komornicy itp. Nie orientuję się w sytuacji dokładnie ale z tego co pamiętam do do póki się uczę ma on obowiązek płacić. A zgadnijcie co było powodem ? To że rok temu przez 4 miesiące miałem staż z urzędu pracy (w wakacje) za marne (ale dla mnie przydatne) 400 zł. Świat zwariował i chyba na rozprawie będę musiał to sędziemu wyjaśnić ;p