Przyszło mi poużywać w najbliższym czasie 3 programów, niestety produkcji MS. Nie chcąc śmiecić dysku, bo przecież są wirtualki pobrałem iso Win i zainstalowałem na virtualboxie. Instaluje jeden – ok, instaluje drugi -ok, instaluje trzeci – windows się wysypał. Klona ani snapshota nie zrobiłem więc operacja do powtórzenia. Tym razem już wszystkie trzy sypały błędami (fatal error i log wielkości całego kraju). Instalacja na kopiach dawała ten sam efekt. Znowu instalacja Windowsa i znowu to samo. Zemsta czy co? Całość zajęła mi dwa dni, dwa dni na instalację tylko trzech programów. Cała operacja wzbudziła nie lada uśmiech na twarzach windziarzy którzy całej operacji się przyglądali (bo u nich standardowo #soa1, u mnie działa :)). Nigdy więcej Windowsa :-).
Dwa lata temu przeszedłem na Windows 7 i działa stabilnie. Przeinstalowałem jedynie ze względu na dokupienie SSD do komputera. 🙂
No siódemka podobno fajna i stabilna ale ja to tylko za względu na półroczna potrzebę instalowałem. Jak tylko będę mógł skasuję 😉