Tak jakoś spontanicznie w piątek wybrałem się na Pogorię pod namiot. Obawiałem się trochę pogody ale okazało się że dopisała. Wprawdzie w nocy było trochę zimno (zapomniałem kocyka, był tylko śpiwór i mata) ale dało się wytrzymać. Za dnia cały czas prażyło słońce, nawet bardzo się opaliłem ale tylko z przodu – efekt siedzenia na krześle :). Do tego grill na śniadanie, obiad i kolację no i oczywiście chłodne piwka w doborowym towarzystwie. Wypad zaliczam do bardzo udanych, fotki możliwe że się pojawią w przyszłości
Takiemu to dobrze..
trzeba korzystać z życia
Oby więcej takich wypadów. Wreszcie mamy dłuuuugo wyczekiwane słoneczko