Tak jak obiecywałem, tuż po pracy i obiadku zasiadłem do instalacji nowej wersji Ubuntu. Jako system plików wybrałem ext4 i przy okazji sam ustaliłem sobie wielkości partycji – przy ostatniej instalacji z lenistwa wybrałem automatyczne ustawienie a nieużywane 6gb swapu się marnowało. Instalacja poszła szybko i gładko. Po resecie system również wstał i o dziwo dosyć szybko. W trakcie włączania mogłem podziwiać nowy splash:
Jak dla mnie starszy był lepszy. Ten paseczek jest teraz bardzo cieniutki.
Następnie powitał mnie nowy motyw gdm:
Średni, mogli dać coś ładniejszego ale o gustach się nie dyskutuje więc pozostawię ten temat.
Po zalogowaniu na dzień dobry powitał mnie stary wygląd Ubuntu z nową tapetą (do wymiany oczywiście ;))
Po krótkiej aktualizacji, instalacji oprogramowania zabrałem się za konfigurację. Okazało się że Compiza póki co nie uświadczę (spodziewałem się tego). Z tego co wyczytałem w sterownikach jest jakiś błąd na co Compiz reaguje blokadą. Dzięki temu zostałem zmuszony do używania Metacity czego nie cierpię. Nie podoba mi się, i nie umiem tworzyć motywów. Idąc dalej natrafiłem na powiadomienia:
Zgrabne, ciekawe tylko gdzie do cholery zmienia się ich położenie?
Kolejny dodatek na jaki trafiłem to Indicator-applet. Nie bardzo wiedziałem do czego to służy więc Google zapodało mi takie coś:
Its designed to try and clean up the taskbar, currently it supports evolution. The idea behind it is that instead of having multiple applications use different icons to notify you of something you instead have one icon(mail icon) which is used for multiple apps like empathy, pidgin, evolution etc.)
Ciekawy pomysł, Pidgin już tam siedzi, Evolution też (jest tam jakaś opcja minimalizowania zamiast zamykania?) i chyba tyle. Może za dużo wymagam ale chciałbym mieć więcej programów obsługujących ten dodatek 🙂
I to by było na tyle, na więcej nie mam już czasu. Prawdopodobnie przez weekend pobawię się więcej i może wtedy coś dopiszę. Na zakończenie dorzucę shota z okropnym Metacity i wspomnę że zaliczyłem pierwszą zawieszkę – podczas importowania feedów do Liferei (czy jak się to odmienia).
Ubuntu ssie 😛 Zainstaluj na tym laptopie Debiana w końcu 😛
Jakoś nie miałem ochoty ;p
Mnie się to nowe Ubuntu podoba. U mnie chodzi lepiej niż Debian Lenny + Fluxbox, a jest mniej roboty z konfiguracją, no i GNOME, a nie Flux (chociaż brakuje mi takiej swobody w konfigurowaniu skrótów klawiaturowych w porównaniu z tym drugim).
Jak zawsze są plusy i minusy, ale debiana chyba nigdy nie zamienię, przynajmniej dopóki będę miał peceta 😉